niedziela, 10 kwietnia 2011

Tarta, film i sposób na pozbycie się łez...

Tarta ziemniaczano-cebulowa


Przepis na to sycące danie pochodzi z książeczki Wegetariańskie dania. 101 sprawdzonych przepisów wydanej przez GoodFood magazine. Oczywiście wprowadziłam pewne zmiany. Zachęcam do zrobienia takiej tarty, razem z soczystą sałatką może ona stworzyć doskonałe danie obiadowe. To jest chyba moja ulubiona tarta. Robiłam ją już kilka razy i za każdym wszystkim bardzo smakowała...




Składniki:


gotowe ciasto francuskie,
4 cebule cienko pokrojone,
10 ziemniaków podgotowanych w mundurkach,
2 ząbki czosnku,
1 łyżka suszonego tymianku,
2 jaja,
200 ml śmietany 18%,
2 łyżki pełnoziarnistej musztardy (np. francuska),
sól i pieprz (o ile potrawa będzie wymagała doprawienia).

Rozgrzej piekarnik do temperatury 180 st. C. Na formę do tarty wyłóż ciasto francuskie i opiecz je w piekarniku z opcją termoobiegu przez około 10 minut.
Na patelni rozgrzej olej i smaż cebulę przez 8-10 minut, aż będzie dobrze podsmażona. Dodaj czosnek oraz większość tymianku i smaż jeszcze przez 2 minuty. Następnie połowę cebuli wyłóż na podpieczone ciasto.
Ugotowane ziemniaki obierz i pokrój na grube talarki, ułóż na blasze, po czym nałóż resztę cebuli.
Ubij jaja, śmietanę i musztardę, jeśli trzeba dopraw jeszcze solą i pieprzem. Polej mieszaniną warzywa na blasze. Wierzch posyp pozostałym tymiankiem i piecz przez 20-30 minut, aż nadzienie będzie złociste i ścięte. Jeśli wydaje ci się, że wierzch tarty zbytnio się spieka możesz przykryć ją folią aluminiowa i piec dalej.

Wczoraj natomiast obejrzałam bardzo sympatyczny film meksykański o miłości i gotowaniu zatytułowany Przepiórki w płatkach róży w reżyserii Alfonso Araua. Chociaż tytułowego dania nigdy w życiu bym nie wypróbowała to film wywołał we mnie bardzo pozytywne emocje. 

Bohaterki filmu na przykład, prezentują dość zabawny sposób na pozbycie się łez podczas krojenia cebuli - otóż krojąc cebulę należy jedną jej połowę położyć na czubku głowy, a łzy znikną... Film pełen jest takich naiwnych i zabawnych sytuacji, ale nie pozbawiony jest też momentów wzruszających. Polecam osobom, które lubią hiszpańskojęzyczne kino i filmy o gotowaniu... Należy również dodać, że film jest ekranizacją powieści Laury Esquivel. Co ciekawe tytuł oryginału (zarówno powieści jak i filmu) brzmi: Como Agua Para Chocolate... nie znam języka hiszpańskiego, ale domyślam się, że tytuł ten ma się nijak do polskiego tłumaczenia.

6 komentarzy:

  1. Como aqua para chocolate - jak woda do czekolady.Takie jest dosłowne tłumaczenie.Autorce chodziło o podkreślenie przeciwieństwa.U nas podobne: jak woda i ogień.
    Książka jest jednak bardziej bogatsza niż film.Niemniej film oddaje zamysł pisarki.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmmm, takie tarty z najprostszych składników są najlepsze! http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/

    OdpowiedzUsuń
  3. Pyszna tarta, a ja tytułowe danie chętnie ;) chociaż może na wegetariańskim blogu nie wypada tego pisać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sa miejsca, w ktorych kakao zalewa sie nie mlekiem ale woda wlasnie - to pierwsze znaczenie tytulu, bardziej doslowne. Drugie moze byc bardziej symboliczne. Tita pisze Estoy como agua para chocolate - jestem jak woda, ktora zalewa sie czekolade (w naszej kulturze pewnie powiedzielibysmy jak woda, ktora zalewa sie herbate...) czyli wrzaca, niespokojna, rozpalona... - to inna mozliwa interpretacja. Tytul nie zawsze tak prosto przetlumaczyc.

    OdpowiedzUsuń
  5. jestem pewna, że taka tarta mi również by posmakowała! tyle tej pysznej cebuli :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Amber: Dokładnie tak to sobie przetłumaczyłam w głowie... Chętnie przeczytałabym książkę, ale zarówno o jej istnieniu jak i o istnieniu filmu dowiedziałam się niedawno... wygrywając bilety na seans do kina Iluzjon. Może przyjdzie kiedyś czas na książkę (chociaż nie lubię takiej kolejności)

    mopsie w kuchni: wychodzę z założenia, że tego dania nie można zbytnio komplikować... a w takiej wersji można zrobić dobre wrażenie za małe pieniądze ;)

    nobleva: blog jest wegetariański, ale nie-wegetarianie też są mile widziani :)

    miss coco: dziękuję za tak dokładne wytłumaczenie... rzeczywiście w tej perspektywie nie jest łatwo tłumaczyć tytuł dosłownie na język polski. Wiadomo, że zarówno w języku polskim jak i hiszpańskim mamy różne związki frazeologiczne, która często nie mają swoich odpowiedników...

    Paula: widzę, że podzielasz moją "miłość" do cebuli ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...