niedziela, 11 sierpnia 2013

CZECHY OD KUCHNI, CZYLI CO VEGE KIKA JADŁA W OJCZYŹNIE KRECIKA?

Wraz z Kasią (również wegetarianką) wybrałyśmy się w lipcu do Czech. Na chwilę odwiedziłyśmy Pragę, ale większą część naszego pobytu spędziłyśmy w Kromieryżu - urokliwej miejscowości na Morawach. Turyście wegetarianinowi w Czechach nie jest łatwo, o czym się przekonałyśmy. W menu restauracji serwujących tradycyjną kuchnię czeską trudno jest znaleźć bezmięsne pozycje. W Pradze miałyśmy problem z zamówieniem wegetariańskich dań i musiałyśmy wybierać mało sycące przystawki. W Kromieryżu było o niebo lepiej! Z drugiej strony w Czechach jest mnóstwo sklepów ze zdrową żywnością, gdzie za niewielką kwotę można poczynić naprawdę duże zakupy (w samym Kromieryżu były dwa takie sklepy). Knajp wegetariańskich też jest sporo. Trzeba tylko odpowiednio wcześniej się zorientować dokąd skierować swoje kroki...

My niestety nie zorientowałyśmy się odpowiednio wcześniej w kulinarnej mapie Pragi. Na pewno jest tam wiele ciekawych, wegetariańskich restauracji. Kolejnym razem na pewno postaram się odwiedzić jakieś interesujące lokale. Tym razem jednak czasu było za mało, bo wybrałyśmy się do Pragi zaledwie na jeden dzień i chciałyśmy go wykorzystać maksymalnie na zwiedzanie. Nasz "obiad" w restauracji o zachęcająco brzmiącej nazwie Cerná Kočka (czarny kot) okazał się totalną klapą. Przed wyjazdem przeczytałam, że w czeskich restauracjach bardzo oszczędnie serwuje się warzywa do potraw. W zasadzie służą one tylko do dekoracji. I w tym lokalu sprawdziło się to w stu procentach! Zadowolone byłyśmy chyba tylko z piwa... Piwo w Czechach smakowało nam wszędzie!
Cernej Kočce tyle warzyw, ile kot napłakał


W Pradze na Hradczanach spróbowałyśmy też cukierniczej ciekawostki (przynajmniej my o tym wcześniej nie słyszałyśmy) - trdelniki. Byłam przekonana, że zajadamy się typowym dla Pragi przysmakiem. Jakie było moje zdziwienie kiedy po powrocie do domu, z Wikipedii dowiedziałam się, że jest to  tradycyjne słodkie ciastko pochodzące ze... Słowacji, z miasta Skalica. 
Produkcja trdelników
Odwiedziłyśmy również azjatycką restaurację wegetariańską w Pradze na ul. Truhlářskiej 20 - Loving Hut. Ceny przyzwoite, jedzenie bardzo dobre. Kasia wcinała pierożki won ton, ja zajadałam się sajgonkami. Żałuję, że nie zamówiłam sushi, bo podawali naprawdę dużą porcję.


Wśród straganów z praskimi pamiątkami, również stragany z owocami - dla spragnionych słodkości turystów
Niektóre miejsca naprawdę wyglądały zachęcająco - James Dean Prague
Mój nowy magnes na lodówkę - Krecik
Śniadanie zaraz po przyjeździe do Kromieryża - próżno szukać w nim warzyw - panini z serem, udekorowane ogórkiem i selerem naciowym
W Kromieryżu znajdowały się aż dwie restauracje wegetariańskie. Niestety obydwie otwarte tylko do 14.30. Udało nam się odwiedzić tylko jedną z nich, drugiego dnia pobytu. Nareszcie porządny obiad! Zupa, danie główne i deser. Smacznie i zdrowo! Obydwie zaczęłyśmy od cesnekovej polévki (zupy czosnkowej). Była bardzo smaczna, ale odrobinę za dużo było w niej grzanek. Moje drugie danie nie wyglądało zbyt apetycznie, ale smakowało wyśmienicie - fazole v zazvorove omacce (fasola w sosie imbirowym). Kasia wybrała coś bardziej kalorycznego - kvetakove placicky (kalafiorowe racuszki) oraz bramborovy salat s kys. smetanou (sałatka ziemniaczana z kwaśną śmietaną). Co ciekawe w karcie dań podana była kaloryczność wszystkich potraw. Do wyboru były 3 stopnie kaloryczności. Na deser zdecydowałam się tylko ja. Zamówiłam banaove rezy (nie wiem jak to przetłumaczyć, chyba: bananowe kawałki - rodzaj ciasta). Do tego espresso i nareszcie mój apetyt został zaspokojony!
Cesnekova polévka

Kromieryż - Ogród Zamkowy
Czeskie piwo smakowało wszędzie i o każdej porze... nawet podczas zwiedzania Zamkowego Ogrodu
Kromieryż - Ogród Kwiatowy

Równie przyjaznym nam miejscem była Restaurace Central, mieszcząca się w samym centrum Kromieryża, na rynku. Tutaj piłyśmy wyśmienite piwo, zagryzając ciepłymi, domowymi chipsami maczanymi w ostrym, śmietanowym sosie. Tutaj też zjadłyśmy pierwszy kromieryski obiad. Kasia zamówiła brambory se syrem (ziemniaki z serem), a ja smažené olomoucké tvarůžky  (smażone ołomunieckie serki) i sałatkę z pomidorkami koktajlowymi. 



I to by było na tyle relacji z mojej podróży do Czech. Najadłam się, napiłam i spróbowałam prawie wszystkiego czego chciałam, oprócz... knedlików i frgali z gruszkowym nadzieniem w Kromieryżu. Każdy wie czym są knedliki. Frgale natomiast to duże, okrągłe kołacze z cienkiego ciasta. Cukierniczym specjałem Kromieryża i regionu, w którym się znajduje jest frgal z nadzieniem gruszkowym. 

8 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy raport z pobytu w Czechach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahoj :) Prawda jest, ze mamy w Pradze ogrom wegetarianskich i weganskich restaurcji. Tylko trzeba wiedziec gdzie isc, a najlepiej sprawdzic w aplikacji happy cow :) Ja do Loving Hut na obiady chodze przynajmniej raz w tygodniu. Jedzenie maja pierwsza klasa. Na 9 zdjeciu jestes kilkanascie krokow od mojej pracy :) A trdelnik najlepiej smakuje na swiatecznym targu w centrum :) Pozdrawiam serdecznie :) SS http://krteknejimaso.blogspot.cz/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Kiedy następnym razem będę wybierała się do Pragi, to muszę koniecznie sprawdzić sobie lokalizację różnych wege restauracji w Pradze. Niestety na trasie, którą podążałam nic, oprócz Loving Hut, nie spotkałam :( W sumie to na jedzenie nawet nie miałyśmy zbyt dużo czasu ;) W ciągu 8 godzin, które przeznaczyłyśmy sobie na zwiedzanie, chciałyśmy jak najwięcej zobaczyć :D I udało nam się :)

      Usuń
    2. Nastepnym razem napisz do mnie, moge byc gastro przewodnikiem :)

      Gratulacje, ze turystyczny cel zostal zrealizowany :)

      Usuń
    3. Dzięki :) Będę pamiętała. Następnym razem na pewno wybiorę do Pragi na dłużej.

      Usuń
  3. Dziewczyny Kochane....Trdelnik jest na smalcu! :( Też się go najadłam w zeszłym roku w Pradze, a gdy dowiedziałam się co to dokładnie za ciasto, to mina mi zrzedła. W Czechach trzeba uważać, bo oni walą smaloch do wszystkiego - nawet do dań pozornie wyglądających wege. Ale może nasze były akurat na maśle? - tak się pocieszam. :) Masz rację, że w "normalnych" knajpach czeskich wegetarianin nie ma czego szukać. W zeszłym roku cały czas jadłam smażeny syr i już mi uszami wychodził. W tym roku zrobiłam rozeznanie i zamierzam odwiedzić kilka wegetariańskich knajp - może napiszę kilka słów jak wrócę, więc z góry zapraszam. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Podejść do wypieku Trdelnika miałem kilka - i wszystkie nieudane ... A to ciasto za rzadkie i nieklejące się do wałka, a to temp. piekarnika za wysoka ... Jestem w Warszawie, pomyślałem, w mieście, w którym jest wszystko - a trdelniki zwłaszcza... Po godzinie poszukiwań w sieci opadły mi ręce i zaczynałem tracić nadzieję - wszystkie ogłoszenia o wypieku trdelnika na miejscu dotyczyły punktów na... dolnym śląsku! Nie wiem jakim cudem, ale znalazłem! Drodzy Państwo! kierunek Janki! Byłem, spróbowałem, zwyciężyłem.
    Nie wierzę, że sam mógłbym zrobić coś tak pysznego, nie - w zasadzie mam 100%wą pewność! I cieszę się, że nie podejmowałem kolejnych prób - do dziś nie wiedziałbym jak powinien smakować trdelnik....
    Wszystkim, którzy mają w kuchni dwie lewe ręce - polecam: http://trdelnik.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...