Tort z kremem chałwowo-budyniowym mojej Mamy
Krem:
2 budynie waniliowe (bez cukru),
3 szklanki mleka,
kostka masła,
25-30 dag chałwy waniliowej,
tabliczka gorzkiej czekolady.
Aby biszkopt był czekoladowy, razem z mąką mieszamy 2 łyżki kakao, resztę robimy tak samo jak w przypadku tradycyjnego biszkoptu. Pieczemy go w tortownicy przez około 30 minut w 170 st. C. Po wystygnięciu należy przekroić tort na 2-3 części i każdą z nich dokładnie nawilżyć esencją herbacianą połączoną z dowolnym alkoholem (np. rum, whiskey) i/lub z sokiem z cytryny.
Budyń gotujemy na mleku, studzimy. Masło ucieramy z budyniem na gładki krem, na koniec dodajemy rozkruszoną chałwę i ucieramy dalej, aby krem nie miał grudek.
Czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej (można dodać do niej 2 łyżki masła, aby nie powstały grudki).
Blaty biszkoptowe przekładamy kremem chałwowo-budyniowym. Smarujemy też nim równomiernie wierzch i boki. Na koniec, samą górę tortu oblewamy rozpuszczoną i wystudzoną czekoladą, rozsmarowujemy równomiernie (tylko góra, nie boki). Możemy pozwolić, aby czekolada spłynęła na boki (ładnie wyglądają takie sopelki), ale nie smarujemy boków czekoladą!
Tort smakuje najlepiej dobrze schłodzony, kilkanaście godzin po zrobieniu.
jak zrobiony przez Mamę.. najpyszniejszy.
OdpowiedzUsuńWspaniały. I tort i film:)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie. Uwielbiam masę chałwową.
OdpowiedzUsuńKlasyka w najdoskonalszym wydaniu
OdpowiedzUsuńspod maminej ręki... musi byc pyszny!
OdpowiedzUsuńo tak, właśnie wspomniałam sobie film "Casablanca", który uwielbiam. Zdecydowanie tort retro, ale z ego co widzę, smak bardzo modern :)
OdpowiedzUsuństyl retro lubię bardzo, a torty jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuń